/cykl: REKOMENDACJA - Sylwester Hawrył/
31 KRĘGÓW MANFREDA
Śmierć bliskiej osoby jest niezwykle trudnym i bolesnym doświadczeniem. Czas, w którym rodzina i przyjaciele uczą się życia na nowo i przeżywają swój smutek, to żałoba. Trwa zazwyczaj kilka miesięcy, jednak wiele osób twierdzi, że pustki w sercu już nigdy nie udaje się zapełnić.
Etapy żałoby u każdego mogą wyglądać nieco inaczej i mieć różne
natężenie. Trzeba jednak dać sobie przyzwolenie na ich przeżywanie. Niekiedy
jednak towarzyszy nam całkowite wyparcie. Zamiast pozwolić sobie na płacz,
tęsknotę i krzyk, zamrażamy emocje i tłumimy je przez wiele lat, co jedynie
odwleka w czasie proces terapeutyczny, powrót do stabilizacji i akceptację
nowej rzeczywistości.
To, co wyparte, powraca zazwyczaj ze zdwojoną siłą, domagając się uwagi i właściwego przeżycia. Umiejętność przekuwania emocji w sztukę wizualną może być dla fotografika formą autoterapii, dzięki której blokowany latami proces żałoby ma wreszcie szansę się zmaterializować i wybrzmieć. Powstają obrazy niezwykle osobiste, głęboko poruszające widza na wielu płaszczyznach, o ile tylko wykaże się on empatią i podobną wrażliwością
Prezentowany tu cykl obrazów w moim odczuciu z uwagi na osobisty charakter nie powinien być poddawany opinii innej, niż tylko z czysto estetycznego punktu, który w tym wypadku stanowi spójną nie naganną formę.
Sylwester Hawrył
31 kręgów Manfreda
Czy da się opłakać nieopłakanego…
Brata…
Samobójcę…
Dlaczego dopiero teraz…
Po trzydziestu jeden latach od jego tragicznej śmierci…
Łzy…
W końcu je mam…
Ściekają do dziurawego wiadra…
Muszą wsiąknąć w
Ziemię.
Zbieram kręgi…
Krąg po
kręgu…
Scalam nasz roztrzaskany, rodzinny
kręgosłup…
Składam w
Całość.
Siebie.
Zamykam koło życia.
Skontaktowanie się z własnym cieniem jest
bolesne.
Leczące.
Trzydzieści jeden lat temu pewnego styczniowego dnia do moich drzwi zapukała matka. Byłam wtedy w ósmym miesiącu ciąży, o czym ona nie wiedziała.Powiedziała, że Manfred nie żyje. Nie uwierzyłam jej. Nie byłam w stanie. Po trzydziestu jeden dniach urodziła się moja córka, a ja całą swoją uwagę skierowałam w stronę życia. Poniosłam tego śmiertelny koszt…
Opowieści matki przypomniały mi się niedawno.Wędrowałyśmy z moją przyjaciółką, dramatopisarką i reżyserką po błotnistym polu. Ona od lat mówi, pisze i tworzy o traumie. Przez lata lekceważąco ją „podsłuchiwałam”. Ale nagle coś pękło… Trauma… Zaczynam to czuć…
Jak matka zamówiła dla Manfreda brzozową trumnę, bo lubił brzozy, ale się w niej nie zmieścił, bo po naprostowaniu kręgosłupa okazała się za krótka i pochowała Go w innej…
Mój brat miał dwadzieścia trzy lata, gdy wyskoczył przez okno szóstego piętra.
Zdobyłam się na odwagę, żeby spojrzeć przez to okno.
Aga Viburno
O mnie:
Fotografuję od 16 lat. Poprzez fotografię odkrywam nie tylko świat zewnętrzny. Jest to moje narzędzie do poznania i wyrażania siebie. Fotografując medytuję. Jestem tu i teraz. Jednoczę się z otaczającym światem, uczę się ludzi, na których coraz bardziej się otwieram. Fotografia staje się przestrzenią, która pozwala mi doświadczać, tworzyć, i wzrastać. Jest moją mocą.
W swoich projektach łączę muzykę,
fotografię i film. Komponuję i nagrywam muzykę do sztuk teatralnych i
filmów.
Od 11 lat prowadzę warsztaty fotograficzne dla młodzieży w Zespole Szkół Bednarska w Warszawie. Obecnie w Studium Fotografii ZPAF przygotowuję swój fotograficzny dyplom.
Nigdy nie prowadziłam rejestru moich niezliczonych prac…
Indywidualne wystawy fotograficzne:
Passegiata, Tarczyn 9, 2020
Imigranci, Klub Wielokulturowy, Warszawa, 2011
Cudzoziemcy w Polsce, Warszawa, 2008
oraz
Wystawa studentów Studium Fotografii ZPAF, 2021
Projekt 31 kręgów Manfreda jest częścią cyklu Drogą do siebie.
prace:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz